A.R. Mochola
Postmodernizm i kalectwo kultury
Wizyta u terapeuty
Analizując kulturę postmodernizmu Epstein łączy ją nie bez racji z
doświadczeniem traumatycznym, będącym udziałem współczesnego
człowieka, nie wytrzymującego, przede wszystkim psychicznie
konfrontacji ze współczesnością (wszystkich niecierpliwych śpieszę
zapewnić, iż delegacja z Wiednia nie otrzymała w tym przypadku
zaproszenia). Indywiduum – pisze Epstein – coraz bardziej czuje się
kaleką niezdolnym w pełni współżyć z otaczającym go środowiskiem (a
tym samym, jak sądzę – kulturą). Kalectwo, czy też raczej
upośledzenie o którym mowa, nosi specyficzny charakter. Zdaniem
Epsteina, widzenie i słuch przyjmują na siebie tak wielkie
obciążenie, iż nie wytrzymują tego serce i mózg.
Ów swoisty traumatyzm spowodowany jest rosnącą dysproporcją pomiędzy
człowiekiem, możliwości którego są biologicznie ograniczone, a
ludzkością, nieograniczoną – jak się zdaje – w swojej
technologicznej i informacyjnej ekspansji (техно-информационной
экспансии). Wynikiem tego jest bez wątpienia postmodernistyczna
wrażliwość, charakteryzująca się postawą pasywnej obojętności i
swego rodzaju otępienia w stosunku do otaczającego świata i zjawisk.
Człowiek ery postmodernizmu jest na wszystko otwarty, przyjmując,
czy też raczej mogąc przyjmować wszystko, każdą informację, każde
wydarzenie bez względu na ich rzeczywisty charakter. Jednakże odbiór
informacji polega wyłącznie na rozpoznaniu powierzchni struktury
znaczącej, bez próby przeniknięcia w głąb spraw i rzeczy; dotarcia
do sensu znaku.
Za takim powierzchownym odbiorem kryje się doświadczenie
traumatyczne, rezultatem którego jest właśnie zniżona wrażliwość
zmysłów. Nie oznacza to, oczywiście, iż następują jakiekolwiek
zakłócenia odbioru informacji; informacje tym swobodniej przenikają
w głąb ludzkiej świadomości, nie obarczone balastem wszystkich
niesionych przez nie znaczeń. Po natłokiem informacji osłabiane są
nie tylko zmysły, lecz także świadomość i zdolność logicznego
myślenia. W rezultacie nieustannego obcowania z obrazami w
świadomości człowieka następuje stopniowe rozmywanie się
nienaruszalnych do tej pory granic pomiędzy tym, co prawdziwe i tym,
co fikcyjne; nie zastanawiając się nie musimy wiedzieć jak jest
naprawdę. Nie bez powodu psycholodzy i psychiatrzy biją na alarm.
Zatracenie się w wirtualnej rzeczywistości obrazu powoduje powstanie
swoistej lunatycznej kondycji współczesnego człowieka: obraz zmienia
obraz, nie pozwalając przeniknąć świadomości do swojego
rzeczywistego znaczenia oraz – coraz częściej – pełnionej przezeń
funkcji.
Ślady urazu, o którym mowa, widoczne są coraz częściej w języku. W
moim osobistym przekonaniu językowym śladem postmodernistycznego
urazu jest częste używanie zwrotu fakt autentyczny (na przykład o
filmie: opowieść oparta na faktach autentycznych), będącego pozornie
dość prymitywnym lapsusem, a w rzeczywistości obrazem stanu
świadomości współczesnego człowieka. Zwrot fakt autentyczny sugeruje
bowiem istnienie kalekiego semantycznie zwrotu fakt nieautentyczny,
w którym określający przymiotnik pozostaje w semantycznym konflikcie
z określanym rzeczownikiem. Ten bynajmniej nie hipotetyczny twór
językowy nosi wszelkie znamiona kryzysu rzeczywistości, a więc
niemożności oddzielenia faktu od nie-faktu oraz przyzwyczajenia się
do sytuacji, w której wirtualne i fikcyjne wydawane jest za
rzeczywiste i prawdziwe (por. opisaną wyżej sytuację przekazu
informacyjnego TV). Kalectwo świadomości uwidacznia się najmocniej
właśnie poprzez język, którym świadomość operuje.
Uszkodzony narząd jest jednak tylko świadectwem wypadku, a nie
weryfikowalnej tu i teraz przyczyny, która do niego doprowadziła.
Uraz świadczy o przyczynie w sposób negatywny: ukazuje jej obraz nie
zaś ją samą, taką jaką jest w rzeczywistości. Obrazy kalekich ciał,
żywych i martwych, odsyłają do zdarzeń, których nie sposób już
obiektywnie przeżyć, przemyśleć, odczuć. Są oderwane od
rzeczywistości, której pierwotnie były wynikiem, co nie znaczy
jednak, iż nie przemawiają gorzej, czy słabiej niż rzeczywiste,
przeżyte zdarzenie, wypadek. Jednakże w sytuacji nieustającej
zamiany obrazów przez nowe obrazy świadectwo to staje się coraz
mniej słyszalne i odczuwalne.
Także postmodernizm ze swoimi dylematami na temat rzeczywistości,
referencji znaków, śladami itp. może być interpretowany jako obraz
pewnego niegdysiejszego wypadku. Wszystkie światy możliwe, ślady itd.
nie ukazują żadnych przyczyn ani rzeczywistości; odsyłają do nich,
zawczasu mówiąc ambitnej świadomości: nie spiesz się i tak nie
zdążysz, lub też – jak twierdzą z odpowiednią dozą sarkazmu Rorty i
Saarinen – zostaw to; to i tak nie ma sensu. Doskonałą literacką
ilustrację tej sytuacji odnaleźć można w Zaproszeniu na egzekucję
Nabokova:
Цинциннат поднял брыкающийся стул на стол. Сам наконец влез. Но,
конечно, ничего не было видно, - только жаркое небо в тонко
зачесанных сединах, оставшихся от облаков, не вынесших синевы.
Цинциннат едва мог дотянуться до решетки, за которой покато
поднимался туннель окошка с другой решеткой в конце и световым
повторением ее на облупившейся стенке каменной пади. Там, сбоку, тем
же чистым презрительным почерком, как одна из полустертых фраз,
читанных давеча, было написано: „Ничего не видать, я пробовал тоже”
28.
Postmodernizm rzeczywiście może być traktowany jako dojrzałe
dostosowanie się człowieka i kultury do sytuacji, w której
niemożliwe jest przezwyciężenie podziału na rzeczy poznawalne dla
nas i rzeczy same w sobie. Towarzysząca postmodernizmowi tu i ówdzie
euforia nie znajduje się bynajmniej w konflikcie z doświadczeniami
natury traumatycznej. Jest ona raczej jednym z symptomów, naturalnym,
dającym się przewidzieć skutkiem ubocznym. Gdy okazuje się jak wiele
rzeczy samych w sobie jest niepoznawalnych nawet przy pomocy
dobrodziejstw nauki i technologii, nie pozostaje właściwie nic
innego, niż radość z mnogości rzeczy dla nas. Radość z możliwości
nieograniczonego dostępu do informacji idzie w sukurs zapomnieniu;
technologia i medialność świata dodatkowo stymulują tę ucieczkę
świadomości.
Zachłyśnięcie się informacją w zaawansowanych technologicznie
kulturach zachodnich trwa już kilka dziesięcioleci. Oczywiście
natężenie potoku informacji nie było zawsze takie same. Uważa się
jednak, iż kultury, w których z powodów politycznych, kulturowych i
in. dostęp do informacji był lub jest mniej lub bardziej ograniczony,
pokonują drogę kultur zachodnich w tempie znacznie przyśpieszonym,
przez co bardziej narażone są na spotęgowanie informacyjnego urazu.
Zachłyśnięcie się wolnością słowa i nieograniczonym dostępem do
informacji rzeczywiście może początkowo sprawiać takie wrażenie. W
naszym przekonaniu nie jest to tak do końca prawdziwe.
Otóż w kulturach Europy Środkowej i Wschodniej, rolę dywanowych
nalotów informacji na Zachodzie, pełniła nie mniej znacząca w
działaniu i skutkach indoktrynacja ideologiczna, która w kulturach
tych pozostawiła swoje ślady (czytaj: urazy) na lata. Rolę
postmodernistycznych obrazów i śladów odegrały tu w nie mniejszym
stopniu oderwane od rzeczywistości odpowiednio wzmocnione symbole i
stereotypy. Za szablonowymi pojęciami typu walka klasowa, wróg
klasowy, komunizm, działania wywrotowe, czy bardziej materialnymi
sierpem i młotem nie kryła się i nie kryje żadna rzeczywistość –
pojęcia te odsyłają do rzeczy, które nie istnieją naprawdę. Są
obrazami rzeczywistości, a nie rzeczywistością samą w sobie
29. Symbole te również należy postrzegać jako świadectwa urazu,
przyczyny którego nie odnajdywalne są w rzeczywistości, lecz w
wypadkach, które do urazu doprowadziły. Nic dziwnego zresztą, iż dla
nowych pokoleń ludzi należących do tychże kultur, symbole te i
pojęcia im towarzyszące nie posiadają żadnej zawartości semantycznej;
odsyłają jedynie do znaczeń, których nie sposób zweryfikować.
Oczywiście wkrada się tu aspekt historyczny, a więc kwestia czasu i
odejścia systemu symboli i pojęć do przeszłości. Jednak również w
czasach minionych świadomość pozbawiona była możliwości weryfikacji
pojęcia wróg klasowy, kapitalizm czy – pozostającego w sferze
obietnic, a więc będący niczym innym, tylko nieweryfikowalnym śladem
– komunizmu. Zarówno zachodni postmodernizm, jak też wschodni
totalitaryzm noszą znamiona tego samego urazu świadomości. W
kontekście obaw o kondycję świadomości kultur Środkowej i Wschodniej
Europy nie należy, jak się wydaje, zajmować pozycji radykalnie
alarmistycznych. Procesy adaptacyjne, zachodzące w tych kulturach w
zakresie komunikacji nie powinny spotęgować i tak już istniejącego
kalectwa. Sprawę tę powinna oczywiście podjąć bardziej do tego
powołana socjologia kultury.
Wiek dwudziesty, zarówno jako wiek niebywałego rozwoju
cywilizacyjnego oraz jako przyczyna wszelkich urazów z nim
związanych, stał się w naszym przekonaniu wiekiem protezowania
ludzkiej świadomości i kultury. Rozwój technologii komunikacyjnych i
technik przekazu informacji wprowadził do życia człowieka szereg
sztucznych (w znaczeniu: nienaturalnych) elementów systemu
porozumiewania się. Również pod tym względem można mówić o pewnej
dojrzałości epoki, która kalecząc natychmiast proponuje środek
zaradczy.
Współczesny człowiek komunikuje się za pomocą wysoce skomplikowanych
urządzeń, które nie łączą się tylko i wyłącznie z jego kończynami (rękami,
palcami itd.), lecz przede wszystkim stają się przedłużeniem organów
zmysłu. Technologiczny rozwój środków przekazu informacji
nieuchronnie prowadzi do spotęgowania zależności jednostki, jej
ciała i zmysłów, od elektronicznych protez, umożliwiających
komunikację tejże jednostki z innymi przedstawicielami socjum. Nie
tylko sam rozwój technologiczny jest tego przyczyną. Ilość
informacji z jaką człowiek zmuszony jest dzisiaj obcować, bez
względu na stopień jej przyswajalności przez zmysły człowieka,
wywołuje konieczność posiłkowania się coraz to nowszą i bardziej
skomplikowaną technologicznie protezą. W informacyjnym natłoku
przestaje wystarczać para oczu, uszu, czy też rąk, by móc ogarnąć,
przetrawić i przekazać dalej informacje, które napływają bez ustanku.
Oczywiście, stopień zależności od technologii wiąże się z
indywidualnymi potrzebami i możliwościami jednostki. Jednak górna
granica owych potrzeb i możliwości nieustannie poszerza się. W
miejscu, w którym naturalne ludzkie organy przestają w sposób
właściwy spełniać swoją funkcję, pojawiają się protezy: ekrany TV,
monitory komputerów i palmtopów, słuchawki telefonów, przyciski
klawiatur i inne, mniej lub bardziej skomplikowane urządzenia. Można
je oczywiście traktować wyłącznie jako dobrodziejstwo zaawansowanej
technologicznie cywilizacji i kultury, jednak trudno jest pominąć
ich rolę zastępczą dla fizycznych i psychicznych organów człowieka.
Pomiędzy palcami, które niczym palce wirtuoza, wstukują tekst
ukazujący się na ekranie komputera, a parą oczu śledzącą pojawiające
się nim znaki, znajdują się setki elektronicznych przewodów, tysiące
bajtów pamięci, skomplikowany system programów, umożliwiający nie
tylko zapisanie ludzkiej myśli, lecz także nieograniczoną możliwość
jej transformacji. Na swój sposób ludzkie ciało i umysł przestają
być powoli elementem biologicznym życia, stając się elementem
skomplikowanego systemu komunikacji, wtórnego – przynajmniej
początkowo – wobec natury (rozumianej biologicznie). Wtórność
współczesnych systemów komunikacyjnych potwierdza wyraźne dążenie
technologii do stworzenia systemu analogicznego do naturalnego
organizmu biologicznego. Technologia posuwa się jeszcze dalej.
Tworząc zamienniki (protezy) części ludzkiego ciała i jego zmysłów,
stwarza jednocześnie w trakcie swojego rozwoju możliwości zamiany
poszczególnych elementów całego systemu (organizmu), uzurpując sobie
prawo pierwszeństwa wobec natury. Swoista kompresja wybranych
funkcji czy też możliwości kilku organów i zmysłów człowieka w
jednym, coraz to mniejszym urządzeniu powoduje, że za zmyślnie
skonstruowaną woalką pomocy, jaką niesie technologiczny rozwój,
skrywa się kolejna przyczyna narastającego kalectwa ludzkości.
Badania nad możliwością komunikacji za pomocą wzroku i ekranu
komputera prowadzą do tego, że – stopniowo – przestaną być potrzebne
ręce, zaś coraz to mniejsze w swoim rozmiarze procesory i urządzenia
do przekazu informacji pozwalają sądzić, iż niedaleki jest czas, gdy
miejsce naturalnej ludzkiej pamięci i umysłu, zajmie niewielki lecz
o wiele bardziej chłonny i wszechstronny mikroprocesor, wszczepiony
na przykład dla niepoznaki za uchem.
Technologiczny rozwój kultury powoduje naglącą potrzebę zaradzenia
konfliktom, wywoływanym przez narastającą dysproporcję informacyjną,
o której była mowa wyżej. Jednakże środki zaradcze oferowane przez
technologię okazują się być jedynie połowicznym rozwiązaniem, które
w dodatku nader często włącza się proces systematycznego okaleczania
ludzkiego ciała i świadomości. Konsekwencje tego procesu rozciągają
się jednak o wiele dalej. Dotyczą one nie tylko pojedynczej
jednostki ludzkiej, lecz także kultury rozumianej jako całości.
Doskonałym tego przykładem mogą być swoiste egzorcyzmy, uprawiane
dziś nad tradycyjną, drukowaną książką.
[28]
Набоков В.: Op. cit.
[29]
Ślad tej problematyki pojawił się już w podrozdziale Tajemnice
postmodernizmu.
top
|